Gra Pokemon GO nie potrzebowała wiele czasu, aby wzbić się na wyżyny popularności. Zaledwie kilka dni po premierze zyskała sporą rzeszę fanów oraz aktywnych gracz. W czym tkwi sekret sukcesu? I czy stoją za tym jakieś tajne służby? Poznaj Pokemon GO teorie spiskowe
Innowacyjnością aplikacji jest wykorzystywanie sygnału GPS do odnajdowania pokemonów. Także system łapania stworków można uznać za nowość. Używamy do tego celu wbudowanej kamery naszego smartfona.
Zarówno dla dzieci jak i dorosłych to pozornie dobra zabawa. Zwróćmy jednak uwagę na drugie dno sytuacji. Gra może zbierać dane o graczu. Z sygnału GPS pobrać aktualną lokalizację właściciela komórki. Może również wykorzystać kamerę z przedniego i tylnego panelu telefonu, aby np. wykonać zdjęcie twarzy.
Rząd USA używa Pokemon GO jako środek nadzoru społeczeństwa
Pomyślmy jakie możliwości dają takie dane. W ciągu, krótkiego czasu można stworzyć potężną bazę danych zawierającą zdjęcia wszystkich użytkowników aplikacji Pokemon GO oraz ich aktualną lokalizacją. Awaria głównych serwerów Pokemon GO oraz możliwość logowania tylko przez google podsyciły tylko wiarę w tą teorię spiskową.
Pokemon Go powstało do odwrócenia uwagi od ostatnich wydarzeń na świecie
Bądźmy realistami. Wydanie Pokémon Go w tym samym czasie, co ostatnie przerażające wydarzenia w Stanach Zjednoczonych. Tj. Brutalności policji, niesprawiedliwości rasowej i rasizmu. Skutki uboczne incydentów jest rozpowszechnianie coraz to ostrzejszych ideologii oraz barier społecznych.
Niektórzy użytkownicy uważają, że gra została wydana jako metoda na odwrócenie uwagi od uczestnictwa w protestach i zamieszkach, a także ma na celu zmniejszenie zainteresowania chorymi ideologiami.
Stany Zjednoczone współpracowały z Japonią. Celem było wymyślenie dobrego sposobu, na odchudzenie społeczeństwa. Otyłość co roku zabija 300-400 tys. Amerykanów, a utrudnia życie wszystkim. W rezultacie powstał Pokémon Go. Teraz obywatele wychodzą z domu częściej i uganiają się za pokemonami. Wielu łączy grę z Michelle Obama. Krążą plotki, że żona prezydenta chce zmusić dzieci do częstszego wychodzenia z domu.